sobota, 27 grudnia 2025

Tysiącletnia Lechia prawdziwych Żydów metalurgów - Słowianie Izraelici wyznawcy Mesjasza Logosu Arche (od św. Tomasza z Akwinu)

 Aby stworzyć 1000-letnią Lechię prawdziwych Żydów trzeba się znać na wytopie matali, na metalurgii. Trzeba wiedzieć sporo o istotach anielskich, które nadzorują "globalny piec", inaczej nie damy rady stworzyć wymarzonego "stopu", odpornego na ataki "żużlu eurosowieckiego", czy innego, typu: "falus waszyngtona" - Zdanie to jest zbudowane z Kodu Biblii oraz tajemnic metafizycznego języka starożytnych mędrców, pochodzi jakby z duchowego rozkodowania św. Nauki Pana Naszego. Zagadnienie tajnego przekazu Biblii w tym ezoteryzmu żydowskiego, czyli koncepcji Sod (tajemnicy), stanowi jeden z najbardziej fascynujących i rygorystycznie strzeżonych fundamentów judaizmu rabinicznego. Od czasów Miszny, poprzez rozwój kabały w średniowieczu, aż po współczesne nauki chasydzkie, rabini utrzymywali, że Biblia (Tora) nie jest jedynie tekstem historycznym czy prawnym, lecz wielowarstwowym kodem metafizycznym - ale o tym za chwilkę, wpierw kilka słów o 1000-letniej Lechii...

Słuchałem naszego wielkiego kapłana Polaka i katolika ks. Natanka, chodzi o audycję: "Kazanie - ks. P. Natanek 25.12.2025", w pewnym momencie doznałem duchowego uniesienia. Spowodowane było to prawdopodobnie jego opowiadaniem o "Sarmatach", którzy walczyli z Rzymianami. (Bardzo Państwa prosimy o wyrozumiałość przed dalszym czytaniem tego tekstu, już sam tytuł może wielu z naszych czytelników zdenerwować, a mamy zamiar przedstawić w wielkim skrócie bardzo skomplikowane - delikatnej natury rzeczy.) Od wielu lat, od początków naszej młodości, jako ludzkość po-potopowa, poszukujemy swojej tożsamości, duchowej i narodowej - tak jak wielu Polaków-Słowian, w tym Ks. Natanek. Jak słyszymy, w wielu jego kazaniach, Ks. Natanek na przestrzeni lat wstecz, głosi w swoich wykładach ciekawe teorie i hipotezy odnośnie naszej "polskiej" historii, często się z nim zgadzamy - trzeba poszukiwać odpowiedzi, szukać prawdy.

Ta tzw. "tożsamość narodowa" to bardzo skomplikowany termin, który u swoich podstaw ma duchowość, a nawet konkretnego DUCHA ! Wszędzie dookoła nas istnieją inteligencje niewidzialne, jesteśmy gdzieś w kosmosie, nie znamy swojej historii jako ludzkość, a spory odsetek ludzi na tej lecącej gdzieś w kosmosie planecie wierzy w pochodzenie od małpy i nie ma zamiaru wierzyć w coś innego, w kreacjonizm, albo w Boga Stwórcę. Sprawa tego o czym opowiada Ks. Natanek jako historyczne tło nie jest prosta, jest bardzo skomplikowana, dotyczy psychiki ludów, a ta jest zakotwiczona w duszy i ma wpły na naszą świadomość-podświadomość, na końcu odkryć archeologicznych wypływa z nich skutek w postaci tego jak się czujemy i w co wierzymy.

Można by dać mały wykładzik w teorii "słowiańskiej tożsamości Polaków", chodzi o wspomnianych "Sarmatów", walczących w starożytności z Rzymianami. Teoretycznie Sarmaci nie byli Słowianami, ale oba te ludy spotkały się w historii, co zaowocowało wymianą kulturową i genetyczną więc mogli być i Słowianami ! Z punktu widzenia archeologii, lingwistyki i genetyki, Sarmaci to lud odrębny od wczesnych Słowian, jednak sprawa nie jest wcale prosta. Sarmaci byli ludem irańskim spokrewnionym ze Scytami, a współcześnie najbliżsi im są Osetyjczycy na Kaukazie, czyli byli także rasą kaukaską, a to oznacza że byli z wyglądu jak biali Polacy, no ale sam wygląd to nie wszystko, bo gdyby tak było, to byśmy byli bardzo prymitywni w naszych badaniach tożsamości, przecież samo ciało to tylko ciało ! A ciał na tej planecie jest co nie miara, jest "morze tylko ciał", co z wewnętrzną naturą ludzi, co znajduje się wewnątrz ciał, czyli jakiego rodzaju duchy i dusze, lub istoty innowymiarowe, co to za mieszanka, co to za zmieszanie się, wpływające na zachowanie "tylko ciał" ? Co to za duchowa tożsamość ? (Zdecydownie ważniejsza niż cielesna-materialistyczna !)

Istnieje hipoteza (m.in. prof. Tadeusza Sulimirskiego), że w pierwszych wiekach naszej ery sarmackie plemiona (np. Antowie) mogły narzucić swoją władzę niektórym plemionom słowiańskim. Z czasem sarmaccy wojownicy mieliby się "zeslawizować", przejmując język poddanych, ale przekazując im swoje tradycje wojskowe i nazewnictwo. Słowa takie jak "topór", "bóg", "raj" czy "swar" (kłótnia) mają prawdopodobnie korzenie irańskie/sarmackie i zostały zapożyczone przez wczesnych Słowian. Współczesne badania DNA pokazują, że Polacy mają przewagę genetyczną ludności osiadłej (haplogrupa R1a), ale w naszej puli genowej znajdują się domieszki ludów stepowych, co potwierdza, że na przestrzeni wieków te grupy się ze sobą wiązały, jeśli wierzyć badaniom naukowców ewolucjonistów ?!

Zresztą co ma do rzeczy wymiana genowa, jeśli nie jest powiązana z wymianą wewnątrz duchów ?! To w czym istniejemy, czyli "ciała biologiczne" - nazywane poprawnie maszynami molekularnymi, a do tego cybernetycznymi, jest zmieszana z duchem albo duszą, często z innymi duchami, czy demonami. Zgadzamy się z rabinem Szneur Zalmanem, jak i chrześcijańskimi ufologami ! Zmieszanie, wymieszanie = znaczy to różne stopy metali, istnieją one od tysięcy lat, jeśli chcemy się posługiwać fachową terminologią cywilizacji wyższych, anielskich.

Ewolucjoniści materialiści wierzą, że Sarmaci nie byli Słowianami, uważają że byli ludem irańskim. Jednak w okresie Wielkiej Wędrówki Ludów część z nich mogła połączyć się ze Słowianami, tworząc nowe wspólnoty mieszańców. Ewolucjoniści od małpy wierzą i głoszą, ze pamięć o ich potędze była tak silna, że polska szlachta wieki później uznała ich za swoich mitycznych przodków, za coś wartościowego, do czego trzeba się przyznawać. Może tak było, tego nie wiemy w 100%, ale mamy już punkt zaczepienia, chodzi o to, w co wierzyli Polacy, jakaś ich część, na przestrzeni wieków. Wierzyli w jakieś mityczne siły wojownicze, zamiast w Boga ? A może dodatkowo w siły wojownicze, obok Boga ? Jak wspomnieliśmy, sprawa o której tu piszemy jest bardzo delikatnej nautry, chodzi o duchową archeologię, która jest wspomniana, albo nakazana w Biblii, mamy jej się nauczyć !

W wielu odkopywanych grobach znajdujemy ogromną ilość artefaktów, mówiących nam w co wierzyli pochowani ludzie, całe swoje życie mieli przy sobie jakieś znaki, jakieś amulety, jakieś symbole "bogów" (UFO istot). W starożytności wiara odgrywała kluczową rolę, nie tak jak dziś, gdzie "morze tylko ciał" to, tylko jakieś poruszane przez Obcych nieświadome niczego: "tylko ciała", w nic nie wierzące, oglądające po 20 godzin dziennie telewizor, czyli "maszynę snów", często ćpające, pijące alkohol, i dzięki używkom (starożytna "farmakia") - łączące się z demonami.

Starożytna duchowa archeologia to poważna dziedzina nauki o planetarnej tożsamości. Została zaprezentowana w kilku miejscach Biblii, przykładowo: Pan duchów wszelakiego ciała instruuje, aby rozróżniać duchy, a kluczowym wersetem jest 1 Jana 4:1, który mówi: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga”. Jeśłi widzimy określone zachowania "tylko ciał", albo odkopujemy starożytne groby, lub rozpoznajemy duszą znaki pochodzące z różnych pradawnych religii, to możemy z czasem: "rozróżniać duchy" - "badajcie duchy, czy są z Boga”.

Ks. Natanek stara się nas zaciekawić naszą dawną mało znaną, albo nieznaną historią - gdzieś na przestrzeni wieków mieszaliśmy się z Sarmatami i biliśmy gojów Rzymian tak mocno, że wymiękali, tak nam o tym opowiada! W wielu grobach ludów irańskich, czy innych kaukaskich odnajdujemy artefakty, które wskazują na łączność z różnorakimi religiami, w tym z religią starożytnych Egipcjan. W dawnych czasach wszystko się mieszało, wszyscy zapożyczali od siebie religie, czyli wchłaniali duchy obcych, odrębnych istot anielskich - mieszali się z demonami. Starożytność istot duchowych trwa do dnia dzisiejszego, wcale nie minęła, nie została jakoś zniszczona, wszystko jest od wieków pradawnych, ale tego nie widzimy, nie rozpoznajemy tych inteligencji, one się ukrywają, są niewidzialne.

Od czasów "Wieży Babel" trwa na tej planecie kosmiczna bitwa Efezjan ! Naszym zdaniem, w sensie materialnym ciał maszynerii molekularnej nie ma znaczenia kto jest Sarmatą, a kto Rzymianinem, ważne by nauczyć się "duchowej archeologii wersetu 1 Listu Jana 4:1", inaczej skończymy jak mieszańcy z eurokołchozu, z obszarów kosmicznego okupanta loży wolnomurarskich, mordującego nie tylko dzieci nienarodzone ale przede wszystkim ludzkie dusze w zastraszającym tempie. Kosmiczny okupant działa od czasów "Wieży Babel" do dnia dzisiejszego. Tworzy cały czas "kosmiczny obóz koncentracyjny" w którym wytapia żelazo.

Czasami przylatują tu, do tego "kosmicznego obozu", istoty posiadajace szlachetne stopy: "a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, <ze środka ognia>.” - kosmiczni metalurdzy przylatują tu z nakazu Pana i Zbawiciela. Mamy o tym wzmiankę w Ks. Ezechiela 1:4, tak jak w wielu innych miejscach cudownej Biblii, chodzi o "Tajemnicę tłumaczenia Księgi Jehezkel’a dotycząca działania „mitlakkahat”. Z tego powodu nie powinniśmy się mieszać z ludami eurosowieckimi, które już są całkiem "biblijnym żużlem" ! Eurosowieckie ludy iluminackie, które są od wieków pod okupacją loży mieszańców stały się "biblijnym żużlem", o to chodziło od samego początku, szaleńcom stawiającym wszędzie "falusy waszyngtona", by ludy ziemi stały się niczym, duchowym odpadem: "Synu człowieczy, żużlem stał się dla mnie dom izraelski; wszyscy oni, to tylko brąz i cyna, żelazo i ołów w tyglu, a stali się żużlem." Księga Ezechiela 22:18-20

Osobiście podchodzę do tajemnic "wytopu metali" bardzo poważnie, podobnie podchodzi do nich rabin Szneur Zalman. Mamy być czystym "stopem" a nie "żużlem". Z tego powodu nie odrzucam nauk czcigodnych rabinów, zwłaszcza jeśli chodzi o niezwykłe i cenne tajemnice jakie zakodowali w swoich księgach, zresztą rabini znający się na metalurgii czerpią z Pism Boga, a nie z nauk demonów. Podobnie jak Ojcowie Kościoła, tak spora część rabinów zna elementy "kosmicznego pieca do wytopu żelaza". Aby budować 1000-letnią Lechię prawdziwych Żydów należy wiedzieć o czym piszą spece typu rabin Szneur Zalaman, jednak w pierwszej kolejności musimy znać pisma Ojców Kościoła i św. Tomasza. Sprawa jest bardzo tajemnicza, tak bardzo, że rabini mocno jej pilnują ! Na początku o tym wspominaliśmy, o tym jak bardzo jest zakodowana, są tam warstwy kodu "chorton", które czekają na zrozumienie. Dostęp do tych warstw nie jest prawem każdego czytelnika, lecz przywilejem wypracowanym przez lata ascezy, studiów i moralnej czystości o czym nauczają także, albo przede wszystkim Ojcowie Kościoła, w tym starożytni mnisi.

Aby budować 1000-letnią Lechię dobrych "stopów metali" należ znać strukturę kodowania, a ta jest tłumaczona przez Ojców Kościoła jak i wtajemniczonych rabinów, typu Szneur Zalman. Zrozumienie, dlaczego rabini tak zazdrośnie strzegą tajemnic, wymaga zrozumienia akronimu PaRDeS, który definiuje sposób czytania Tory: pierwszy to Pszat: Dosłowne znaczenie. Drugi to Remez: Aluzja, znaczenie alegoryczne. Trzeci to Drasz: Wykładnia homiletyczna, midraszowa i czwarty to Sod: Tajemnica – mistyczna esencja tekstu. O ile pierwsze trzy poziomy są dostępne dla każdego studiującego, o tyle Sod jest traktowany jako „ogień pożerający”.

Rabini ostrzegają, że nieprzygotowany umysł, stykając się z tajemnicami boskości, może ulec pomieszaniu zmysłów lub popaść w herezje. Chrześcijaństwo, podobnie jak judaizm od samego początku zmagały się z różnorodnymi interpretacjami doktryny Biblii, co prowadziło do powstania herezji – poglądów uznanych za sprzeczne z ortodoksyjną nauką Kościoła czy rabinacką. Wiele z nich dotyczyło natury Chrystusa, Trójcy Świętej czy zbawienia, nie będziemy teraz się w to zagłębiać, chodzi na chwię obecną o "budowę 1000 letniej Lechii prawdziwych słowiańskich Żydów", by się obronić przed "Wieżą Babel zmiksowanych ludów iluminackich eurosowieckich falusa waszyngtona".

Najstarsze i najważniejsze ograniczenia dotyczące przekazywania wiedzy tajemnej znajdują się w traktacie Chagiga (2:1). To tutaj rabini ustanowili „bariery bezpieczeństwa”, które miały chronić tajemnice przed „profanami” (osobami niegodnymi lub nieprzygotowanymi). Cytat z Miszny (Chagiga 2:1) brzmi tak: „Nie wykłada się o niedozwolonych stosunkach płciowych przed trzema osobami, ani o Dziele Stworzenia (Maase Bereszit) przed dwiema, ani o Dziele Rydwanu (Maase Merkawa) przed jedną osobą, chyba że jest ona mędrcem, który rozumie to z własnej wiedzy”.

Ten krótki passus jest fundamentem całej polityki poufności. Zwróćmy uwagę na gradację: Maase Bereszit (Tajemnice kosmogonii) tłumaczy, że można uczyć tylko jedną osobę naraz. Nstępnie mamy coś o "mitlakkahat", czyli Maase Merkawa (Tajemnice rydwanu Bożego z wizji Ezechiela) i tu słyszymy, że nawet jednej osobie nie wolno tego wykładać wprost. Nauczyciel może jedynie podać „nagłówki rozdziałów” (rasze perakim), a uczeń musi sam, dzięki własnemu intelektowi i natchnieniu, zgłębić resztę. Rabini argumentują, że Tora jest „żywym organizmem” cybernetycznym (do łączności z innymi wymiarami cywilizacji anielskich) lub „imieniem Boga”. Nieostrożne szafowanie jej głębokimi aspektami jest porównywane do wpuszczenia dziecka do składu z materiałami wybuchowymi lub obnażania intymności króla, grozi śmiercią jeśli zbliżycie się zbytnio do "strefy innowymiarowej Góry Boga", o czym staraliśmy się pisać w tekście pt.: "Podróż do innych wymiarów tylko z Duchem Świętym i pod nadzorem Jeszui Ha Maszijah’a"

Majmonides, choć był pewnego rodzaju wtajemniczonym "racjonalistą", w swoim dziele Przewodnik błądzących poświęca wiele miejsca na uzasadnienie ukrywania prawdy przed masami, przed "morzem tylko ciał". Twierdził on, że prawdy metafizyczne są zbyt subtelne dla ludzi przyzwyczajonych do materialnego postrzegania świata. „Prawda musi być przekazywana jedynie w błyskach, jak światło błyskawicy w ciemną noc. Gdybyśmy wyjawili ją w całości, prosty człowiek albo by ją odrzucił jako niedorzeczną, albo straciłby wiarę, nie rozumiejąc metafor”. Rambam podkreśla, że Biblia celowo używa antropomorfizmów (np. „ręka Boga”), aby „Tora mówiła językiem ludzi”. Wyjawienie, że Bóg nie ma ciała, komuś, kto nie jest gotowy na abstrakcyjne myślenie, mogłoby zniszczyć jego relację z sacrum. Podobnie uważa się w przypadku "biblistów ahnenerbe", którzy uważają, że Żydzi wszystko wzięli od innych ludów, od zmiksowanych, od mieszańców, sami niczego nie otrzymali, co jest skrajnym przypadkiem odpadnięcia od wiary, od prawdziwej religii Boga Jezusa, który Jest Jahwe, tym ze Starego Testmentu.

W historii judaizmu istniały tragiczne momenty, które jeszcze bardziej uszczelniły system ochrony tajemnic. Najważniejszym był ruch Sabbataja Cwi (XVII w.), fałszywego mesjasza, który ujawnił tajemnice kabały masom, co doprowadziło do ogromnego kryzysu duchowego i masowych apostazji. Po tym wydarzeniu rabini (m.in. na synodach w Polsce i na Litwie) wprowadzili jeszcze surowsze zakazy drukowania i studiowania ksiąg mistycznych przez osoby nieuprawnione. Tajemnica stała się mechanizmem obrony przez mieszańcami, przed obcymi duchami przebywającymi w "tylko ciałach", chcącymi poznawać tajemnice przeznaczone dla "dobrych stopów".

Rabbi Szimon bar Jochaj (tradycyjny autor Zoharu) pisze o tym tak: „Biada człowiekowi, który mówi, że Tora przyszła po to, by opowiadać zwykłe historie i słowa świeckie... Słowa Tory są jej szatą. Biada temu, kto patrzy tylko na szatę, a nie widzi tego, co jest pod nią”. To ostrzeżenie sugeruje, że ci, którzy czytają Biblię dosłownie, są w rzeczywistości „profanami”, nawet jeśli znają tekst na pamięć. Prawdziwa Tora jest ukryta, a jej strażnicy mają obowiązek nie dopuścić, by „szata” została pomylona z „ciałem” !!! To nie pomylenie "szaty" z "ciałem", to znaczy nauka Kodu Biblii na sposób Zbawiciela i Ducha Świętego jest od dwóch tysiecy lat wykładane przez Ojców Kościoła, posiadających "hermeneutyczne Klucze Niebios" !

W tekstach mistycznych często spotyka się podział na Bne Hechala (Synowie Pałacu) oraz tych, którzy stoją na zewnątrz. Rabini starają się o utrzymanie tej bariery nie z pychy, lecz z głębokiego przekonania o świętości tekstu. „Tora jest jak piękna dziewczyna ukryta w głębi swojego pałacu. Ma kochanka, o którym nikt nie wie. Z miłości do niego, na krótką chwilę, uchyla rąbka zasłony, by pokazać mu swoją twarz – ale zaraz potem znów się chowa”. (Zohar II, 99a). Skoro doszliśmy do tego miejsca warto przypomnieć budowniczym 1000 letniej Lechii prawdziwych Żydów o zagrożeniu płynącym z braku poszanowania dla Boskich Tajemnic, chodzi cały czas o "wytop". Jak wiemy w czasie wytapiania metali, oprócz "ognia" potrzebna jest i "siarka".

W biblijnym opisie zniszczenia Sodomy i Gomory, zawartym w Księdze Rodzaju 19,24-25, czytamy: "Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana z nieba. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz z mieszkańcami miast i z całą roślinnością". Ten fragment, opisujący boski sąd w postaci "siarki z nieba", stał się przedmiotem głębokich interpretacji w tradycji chrześcijańskiej i żydowskiej. Aby uniknąć „spalenia” duszy ucznia, rabini wypracowali metodę stopniowania prawdy. Nauczyciel nie może wyjawić wszystkiego, bo zniszczyłby naczynie ucznia. Rabbi Chaim Vital, najważniejszy uczeń Ariego, pisał w Ec Chaim: „Jeśli nauczyciel wyleje całe swoje światło do naczynia, które jest za małe lub nieoczyszczone, naczynie pęknie. W sferze ludzkiej oznacza to, że uczeń albo popadnie w obłęd, albo stanie się cynikiem i heretykiem, bo prawda wyda mu się chaosem”. Podobnie chaosem stają się "bibliści ahnenerbe".

Jak wspomniano wcześniej, prawo talmudyczne zakazuje wykładania tajemnic wprost. Wypracowano technikę zwaną Rasze Perakim. Nauczyciel podaje jedynie „punkty nawigacyjne”, a uczeń musi sam przejść drogę między nimi. Maimonides (Rambam) wyjaśniał w Przewodniku błądzących: „Nie wolno uczyć tych rzeczy publicznie, ani nawet przekazywać ich w całości jednemu uczniowi. Należy podać mu jedynie zasady i ogólne zarysy. Jeśli jest on mądry, sam resztę zrozumie”. Czy już rozumiecie nasze teksty o "kosmicznym piecu do topienia żelaza" ?

Zanim uczeń zostanie dopuszczony do choćby jednej tajemnicy, musi przejść przez wieloletni proces Tikkun Midot (naprawy cech charakteru). Rabini uważają, że wady charakteru (pycha, gniew, pożądanie) są jak „dziury w naczyniu”. I teraz uważajcie, chodzi o coś, co ma związek z "wytopem", w  Sefer Ha-Chinuch czytamy: „Serce człowieka jest jak komnata królewska. Nie wprowadza się tam ognia, zanim ściany nie zostaną wyłożone kamieniem, który nie płonie. Kamieniem tym jest pokora i bojaźń Boża”. Adepci budowania 1000 letniej Lechii prawdziwych Żydów Słowian muszą posiadać pokorę i bojźń Bożą, inaczej nici z budowy, jeśli nie będziemy posiadać tych cech, to spadnie na nas ogień z Nieba i spali, jak Sodomę, a przecież chcemy kontrolować "wytop" - jeśli tylko jesteśmy na to gotowi. (Odsyłamy do: "Wielka narodowa modlitwa o to, by z Nieba spadł na Polaków – zwłaszcza młodych – OGIEŃ ! ( Żeby wszystkich pochłonął !)"

Czcigodni rabini uczą jeszcze, że Dusza „pali się” nie tylko przez nadmiar światła, ale też przez „ogień obcy” – czyli suchą, intelektualną wiedzę o świętości, która nie zmienia serca, a jedynie karmi ego. Aby częściowo ujawnić tajemnice "pieca Sodomy" warto zapoznać się ze zdaniem Ojców Kościoła. Pamiętajmy, tam Bóg zastosował słowo "piec", o czym piszemy w kilku naszych tekstach ! Dokładnie to słowo — kiwszan (כִּבְשָׁן) — pojawia się w tym dramatycznym momencie opisu zniszczenia Sodomy i Gomory. W Księdze Rodzaju (Bereszit 19:28), kiedy Abraham spogląda w stronę doliny, tekst brzmi: „I spojrzał ku Sodomie i Gomorze i ku całej krainie doliny, i widział, a oto unosił się dym z tej ziemi, jak dym z pieca (kiwszan).”

Ojcowie Kościoła, tacy jak Justyn Męczennik, Ireneusz z Lyonu, Tertulian, Nowacjan czy Ignacy Antiocheński, interpretowali "siarkę z nieba" jako dosłowny akt boskiego sądu, ale przede wszystkim jako argument teologiczny w sporach z judaizmem i herezjami, takimi jak modalizm czy arianizm. Dla nich kluczowe było podwójne użycie słowa "Pan" (hebr. JHWH) w Rdz 19,24, co widzieli jako dowód na rozróżnienie Osób Boskich: Syna (Chrystusa przed wcieleniem) jako tego, który sprowadza ogień od Ojca. Siarka symbolizowała niszczącą moc gniewu Bożego, podobną do ognia piekielnego, i służyła jako metafora kary za grzechy, w tym brak gościnności, sodomię i idolatrię. Ten motyw był wykorzystywany do podkreślenia boskości Chrystusa i jedności Trójcy Świętej.

Jednym z najwcześniejszych świadectw jest Justyn Męczennik (ok. 100-165 n.e.) w swoim "Dialogu z Żydem Tryfonem". Justyn argumentuje, że jeden z trzech aniołów, którzy odwiedzili Abrahama (Rdz 18), był w rzeczywistości Synem Bożym, który pozostał, by rozmawiać z patriarchą, podczas gdy dwaj inni udali się do Sodomy. To właśnie ten "Pan na ziemi" sprowadził siarkę i ogień od "Pana w niebie". Oto obszerny cytat z rozdziału 56: "Czyż nie dostrzegacie, przyjaciele moi, że jeden z tych trzech, który jest zarówno Bogiem, jak i Panem, i służy Temu, który jest w niebiosach, jest Panem tych dwóch aniołów? Gdy [aniołowie] udali się do Sodomy, On pozostał i rozmawiał z Abrahamem, jak zapisuje Mojżesz; a gdy odszedł po rozmowie, Abraham wrócił na swoje miejsce. A gdy przyszedł [do Sodomy], dwa anioły już nie rozmawiały z Lotem, ale On sam, jak dowodzi Pismo; i jest On Panem, który otrzymał polecenie od Pana, który [pozostaje] w niebiosach, to jest Stwórcy wszystkich rzeczy, by zesłać na Sodomę i Gomorę [kary], które Pismo opisuje w tych słowach: 'Pan spuścił na Sodomę i Gomorę siarkę i ogień od Pana z nieba'". Justyn interpretuje to jako dowód, że Syn jest Bogiem i Panem, odrębnym numerycznie od Ojca, ale zjednoczonym w woli.

Podobnie Ireneusz z Lyonu (ok. 130-202 n.e.) w "Przeciw herezjom" (Księga III, rozdział 6) używa tego fragmentu do obrony boskości Syna: "I znowu, odnosząc się do zniszczenia sodomitów, Pismo mówi: 'Wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę ogień i siarkę od Pana z nieba'. Bo tutaj wskazuje, że Syn, który rozmawiał także z Abrahamem, otrzymał moc, by osądzić sodomitów za ich niegodziwość". Dla Ireneusza siarka symbolizuje boski gniew, a podwójne "Pan" – Ojca i Syna jako prawdziwych Panów, co Duch Święty potwierdza, nadając im tytuł Boga. To interpretacja trynitarna, gdzie Syn wykonuje sąd, otrzymując władzę od Ojca, co podkreśla jedność Trójcy.

Tertulian (ok. 155-240 n.e.) w traktacie "Przeciw Prakseaszowi" (rozdział 13) rozwija ten motyw, kontrastując z modalizmem: "O wiele starsze świadectwo mamy także w Księdze Rodzaju: 'Wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę siarkę i ogień od Pana z nieba'. Albo zaprzecz, że to jest Pismo; albo (zapytam) jakim jesteś człowiekiem, że nie uważasz, iż słowa należy brać i rozumieć w sensie, w jakim są napisane, zwłaszcza gdy nie są wyrażone w alegoriach i przypowieściach, ale w jasnych i prostych deklaracjach?". Tertulian widzi w tym pluralizm Osób Boskich: Ojciec i Syn jako dwa Bóstwa w jedności substancji, z Synem jako wykonawcą kary. Siarka i ogień to nie alegoria, ale realny sąd, kontrastujący z polteizmem – to dowód na Trójcę.

Cyprian z Kartaginy (ok. 200-258 n.e.) w "Trzech księgach świadectw przeciw Żydom" cytuje: "Także w Księdze Rodzaju: 'I Pan spuścił na Sodomę i Gomorę siarkę i ogień z nieba od Pana'". Używa tego do podkreślenia, że Ojciec nie sądzi bezpośrednio, ale przez Syna, co implikuje trynitarną strukturę. Aby to jakoś podsumować, należy stwierdzić za Ojcami Kościoła, wbrew „biblistom ahnenerbe„, wyznającym doktrynę krytyczno historyczną Lucyfera, że Bóg Starego Testamentu Jahwe, objawiony w czasie zesłania siary z Nieba na tych, którzy chcą podążać drogą masonserii (piszemy tu zgodnie z Kodem Biblii), to Jezus Chrystus Pan, w Trzech Osobach ! Jego należy wychwalać za miłosierdzie i łaskę, jakiej udziela pokornym ! Jemu nich będzie chwała na wieki wieków. Amen ! (W tym momencie musimy prosić wszystkich prawdziwych Słowian Lechitów, czyli Izraelitów wyznawców Boga Jahwe Jeszuę Jezusa o modlitwę za twórców Argonauty i naszą rodzinę. Prosimy także o modlitwę za pana Brauna, jak i za Ks. Natanka, narażonych na ataki złego. Bóg zapłać !)

Linki:

Starożytny Egipt to kosmiczny piec do topienia żelaza? – Semantyka znaków i symboli Biblii

 Dzisiejszy „Egipt” to ciągle kosmiczny piec do topienia żelaza – Druga część semantyki znaków i symboli Biblii

Jak doświadczyć cudowności ucieczki z „konstruktu” – z „Egiptu, pieca do topienia żelaza” ? (Nauka zaginionych filozofii)

Cywilizacja UFO iluminacka (egipska) to ciągłe zniewolenie w kosmicznym obozie koncentracyjnym egipskiego pieca – duchowo cybernetycznego

Tajemnice wytopu żelaza oraz innych cennych kruszców, w tym „kryształu” – alchemicznych Niebiańskich Inteligencji Logosu (Alchemicy z północy?)

Kosmiczno duchowa archeologia symboli „słowiańskich istot Zi-Psi-Szin”

Kosmiczny jasyr – duchowa husaria

Czy kosmiczne moce (malakhei raim), a za nimi idący trójkąt w dół, doprowadzi do globalnych przetasowań – czy miliardy ludzkich dusz trafi do giga zbiorników ?!

Starożytne procesy, „głazy”, „katalizatory”, „budowle” i duchowe tajemnice świętej symboliki – część I

Tajemniczy składnik budowy istot planety Ziemia – „proch i glina” – przedarcie się przez pośredniki, siedząc na „trawie”

Archeologia mistyczno-medytacyjna, podobnie jak duchowa – to zaawansowane metody zrozumienia najbardziej starożytnej Istoty – Logosu

Duchowe świało rozumu w sprawie „traw” oraz „bogów”, idąc w kierunku krainy „złota” – w oparciu o św. Tomasza z Akwinu

Czy, i kiedy, nastąpi polski strumień nadprzyrodzonej energii – po „trąbach zagłady” ?

Część II starożytnych procesów – Odczytywanie świętej duchowej pamięci przedpotopowej planety Adamów

Jednym z najważniejszych linków jest ten o porywaniu dusz ludzkich, umieszczaniu ich w jakichś ciałach: „Rozpad „Atlantów – Atlantydy” na pomniejsze rasy i ludy, pod wodzą ufo kosmokratorów – odwieczne porywanie dusz „mitlakkahat

https://youtu.be/JzGZHtaWJ8I?si=F4grtfyt9lgKCBLU

https://youtu.be/gIwlnstYBfU?si=omqnYaw2P4MMDJ0M

https://youtu.be/9roTMifgzEY?si=gdE-c1nROSSPJOtc

https://youtu.be/ctqIiDdf8ng?si=oz3pPjZflvJQWXap

https://youtu.be/jdYQpCL1Ud8?si=WjeGL2h-ikLGSgti

https://youtu.be/i7bgU8Kh74g?si=b-EYFNx6ZwApKQK6

https://youtu.be/TX37AWY2uXQ?si=lVcReaKlgnDS_GfH

https://youtu.be/jw-PH-j7aPI?si=uu5tCJrzzX99BCyI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz