Ufo to gigantyczna tajemnica. Gdybyśmy choć trochę ją poznali, to z całą pewnością ludzkość by oniemiała z wrażenia ! Już teraz wiele osób ma problem z akceptacją mumii humanoidów określanych mianem "reptylian z Nazca" ! Nie wiemy czy byli twórcami zagadkowych rysunków, albo budowli megalitycznych. Jesteśmy w szoku po tym co zobaczyliśmy, że to wszystko to prawda, przynajmniej w większości tego co nam pokazano, co zaprezentował Jaime Maussan (Do tej pory nie udowodniono fałszerstwa 30/07/2017|).
Do tego dochodzą dziwne zjawiska w okolicach okołoziemskich i w Układzie Słonecznym. Co chwilę coś się pojawia w ziemskiej atmosferze. Nagrywane są rocznie setki, jeśli nie tysiące filmów pokazujących coś co nazywane jest fenomenem UFO. Nie mniej szokujące od mumii, są jakieś przemieszczające się po dnie oceanów gigantyczne "miasta" albo urządzenia, których rozmiary przekraczają nasze możliwości pojmowania, rozumienia tego co się wokoło dzieje !
Naukowcy badający świat mikro i istoty tam żyjące są jeszcze bardziej zaskoczeni tym co tam znajdują. Przykładowo silnik protonowy bakterii Escherichia coli robi ostatnio oszałamiającą karierę, spopularyzował ją amerykański biolog molekularny Michael Behe. Dzieje się tak ze względu na intuicyjne narzucającą się analogię tego systemu z wytworami ludzkiej technologii oraz na niezwykłe wyrafinowanie jego funkcjonowania i budowy, dzięki czemu niektórzy naukowcy nazywają bakteryjny silnik protonowy "najbardziej wydajną maszyną świata". Twór ten waży tylko około 1 pikograma, czyli jedną bilionową cześć grama z czego około 70 procent stanowi woda i przypomina krótki walec średnicy jednego mikrometra, to jest jednej tysięcznej milimetra ! Ruch umożliwia bakterii skorelowana praca zestawu silników, każdy o średnicy tylko 45 nanometrów (cztery milionowe części milimetra) i wysokości 60 nanometrów. Bakteria posiada zespół czujników biochemicznych (chemoreceptorów), rejestrujących różnice stężenia pokarmu w otoczeniu. Kierując się wskazaniami tych sensorów, bakteria może modulować pracę silników kierując się dzięki temu w obszar bogatszy w odżywcze składniki.
Oprócz chemoreceptorów, silników i wici, standardowe wyposażenie E. coli stanowią "prędkościomierz" i "skrzynia biegów", pozwalająca na różne tryby pracy silnika. Czy nie wydaje się państwu to zaskakujące ? Czy jesteście w stanie w to w ogóle uwierzyć ? A teraz coś jeszcze bardziej szokującego: silniki bakterii dają ciąg zarówno do przodu jak i wstecz na kilku trybach pracy z prędkością od 6000 do 17 000 obrotów na minutę, ale u niektórych morskich bakterii szacuje się, że prędkość ta wynosi ponad 100 000 obrotów na minutę ! Tak, istnieją zaprojektowane urządzenia tak małe, tak mikroskopijne, że nie mieści się to w naszym systemie wyobrażeniowym ! Nie od rzeczy będzie wspomnieć o nadzwyczajnych właściwościach białka flagelliny, z którego zbudowana jest wić. Cząsteczki tego białka (oznaczonego jako FliC) o masie cząsteczkowej 54 000 mają zdolność do łączenia się razem w regularne struktury podobne do nici i spirali o różnym promieniu krzywizny. Jest to proces przypominający krystalizację.
Bakteria buduje z flagelliny zawsze ściśle określoną formę sztywnej, skręconej w kształt korkociągu rureczki. Podczas montażu wici powstaje pytanie w jaki sposób tysiące cząsteczek flagelliny dostarczane są do nowo powstającej i wydłużającej się wici (a musi być to mechanizm niezwykle wydajny, ponieważ jeden skręt spirali wici składa się z około 5000 cząsteczek tego białka). Otóż flagellina transportowana jest na koniec aktualnie montowanego odcinka poprzez specjalny kanał wewnątrz budowanej wici w tempie około 50 cząsteczek flagelliny na sekundę. Proces budowy wici wieńczy umieszczenie na jej końcu specjalnej nasadki.
Proces budowy silnika jest przykładem zdumiewającej precyzji wymagającym skorelowanej, wieloaspektowej dynamiki. Do zmontowania całego funkcjonalnego silnika bakteria potrzebuje około 30-40 genów i ich produktów. We właściwych momentach włączane są odpowiednie geny syntetyzujące właściwe białka, po czym białka te są odpowiednio transportowane i montowane. Budowa tego precyzyjnie zintegrowanego zespołu napędowego rozpoczyna się od zmontowania najbardziej wewnętrznego (względem błony komórkowej) kręgu rotora, następnie powstaje ośka, dalej kolejne kręgi rotora, składający się przypuszczalnie z ośmiu elementów stator, następnie kątnik (uniwersalne elastyczne łącze) przez który z kolei budowana jest z tysięcy cząsteczek flagelliny wić. Aby uświadomić sobie szybkość z jaką powstaje ta molekularna maszyna, wystarczy powiedzieć, że cała bakteria E. coli powstaje w czasie nie dłuższym niż 1200 sekund. Ale Escherichia coli to nie tylko układy nawigacyjne i lokomocyjne. To także zdumiewająca powielarka potrafiąca kopiować samą siebie z szokującą wydajnością.
Czy biomolekularne systemy w świetle powyższej definicji są maszynami? Oczywiście tak. Otwarcie potwierdzają to biochemicy. Przykładowo w lutym 1998 r. ukazało się specjalne wydanie czołowego biochemiczngo czasopisma Cell poświęcone "makromolekularnym maszynom". Dowiedzieć się z niego możemy, że wszystkie komórki używają kompleksowych molekularnych maszyn do obróbki informacji, przemiany energii, przyswajania składników odżywczych i transportowania materiałow przez błony komórkowe. Co na to wiara w ewolucję, gdzie jest i jak wygląda ich logika ?
Wszystko co wiemy o technicznych maszynach mówi nam, że w ich powstanie musi być zaangażowana inteligencja. Ateistyczny filozof Paul Ricci w swojej książce Fundamentals of Critical Thinking napisał, że: "prawdą jest, że każdy projekt ma projektanta", co więcej twierdzenie "każdy projekt ma projektanta" jest analitycznie twierdzeniem prawdziwym i nie wymaga formalnego dowodu.
Gdzie jest projekt, tam musi być — z definicji — projektant. Ewolucjoniści doskonale zdają sobie sprawę z tej niebezpiecznej dla nich sytuacji. Jak wyjaśnia Francisco Ayala, znany biolog ewolucyjny, były przewodniczący American Association for the Advancement of Science: "Funkcjonalny projekt organizmów i ich cech może zatem zdawać się być argumentem za istnieniem projektanta." W uzasadnianiu tej wiekopomnej idei służy ewolucjonistom specyficzna logika rozumowania, zwana ewolucjonistyczną logiką ślepej wiary. Wiliam Dembsky wyjaśnia, co kryje się pod tym tajemniczym pojęciem:
"Ewolucjonistyczna logika jest formą sprowadzania do absurdu (reductio ad absurdum). Niedorzecznością jest sugerowanie inteligentnego projektu, czy w ogóle jakiejkolwiek formy teleologii. Dla ewolucyjnych biologów potraktowanie projektu lub teleologii jako fundamentalnego sposobu wyjaśniania, zdolnego do wytłumaczenia powstania biologicznych struktur jest absolutnie nie do zaakceptowania. Przy takim założeniu każdy przekonujący argument wskazujący na projekt musi wywodzić się z błędnych przesłanek. Tak więc każde twierdzenie, które pociąga za sobą, czyni prawdopodobnym lub w jakikolwiek sposób przy wyjaśnianiu powstania biologicznych struktur implikuje projekt, musi zostać odrzucone.
Ale ewolucjonistyczna logika nie poprzestaje na tym. Nie tylko każde twierdzenie wskazujące na projekt musi zostać odrzucone, ale — skutkiem tego — każde twierdzenie, które wyklucza projekt nakazane jest do wierzenia i wymaga uznania. To jest właśnie ewolucjonistyczna logika ślepej wiary — wiara w ewolucjonistyczne wyjaśnienia jest nakazana nie dlatego, że wiara ta ma oparcie w aktualnym materiale dowodowym, ale po prostu dlatego, że pozwala ona wykluczyć projekt."
Pojawianie się artykułów otwarcie nawiązujących do koncepcji projektu w cenionej literaturze naukowej głównego nurtu może świadczyć, że (r)ewolucyjna czujność kapłanów WIARY w magiczne błoto nieco osłabła, co zresztą spowodowało histeryczne reakcje co bardziej znerwicowanych ewolucjonistów. Niektórzy ewolucjoniści, przyparci do muru, bronią się słusznym stwierdzeniem, że brak dowodu na ewolucję nie jest tym samym co dowód na brak takowej ewolucji. Tym samym potwierdzają jednak impotencję teorii ewolucji do wiarygodnego i popartego faktami wyjaśniania genezy złożonych struktur typu bakteryjnego silnika protonowego. Ostatecznie brak dowodów na istnienie krasnoludków nie jest tym samym co dowód na ich nieistnienie, co nie przeszkadza zasadnie mniemać, że krasnoludki nie istnieją.
Ostatnią linią ewolucjonistycznej obrony jest "obiecujący materializm samokreującej się materii", jest to twierdzenie, że być może w przyszłości znajdziemy rozwiązanie tego problemu. Nauka jednak działa na aktualnych dowodach, a nie na mglistych obietnicach, że takie dowody "może pojawią się w przyszłości". Może takie dowody się pojawią, a może przeciwnie, dalsze odkrycia będą potęgować zagadki związane z ewolucyjnym powstaniem złożonych biochemicznych systemów. W zgodzie z obecnym naukowym świadectwem, najbardziej racjonalnym wnioskiem o genezie bakteryjnego silnika protonowego, podobnie jak innych biologicznych molekularnych maszyn jest taki, że jest on strukturą powstałą w wyniku rozumnego projektu !
To nie wszystko, ewolucjoniści mają jeszcze większy problem, 2000 lat temu na Ziemię przybył Syn Stwórcy - Projektanta, który po tym jak go zamordowano zmartwychwstał, udał się do innego wymiaru i tam żyje. Ludzie wierzący w ewolucję nie mogą tego faktu w ogóle pojąć, nie wspominając, że nie dadzą rady przyjąć go jako pewnika, będąc nieświadomie pod wpływem sił opozycyjnych względem Chrystusa. Trwa zmaganie się mocy światłości z siłami ciemności ! Tego wielu też nie jest w stanie uznać, przecież istnieje tylko (magiczna) materia...
"Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich." Efezjan 6:12
Linki: